Autorem artykułu jest Lukas
Muzyka elektroniczna
Komputer to narzędzie tak wszechobecne we wszystkich dziedzinach życia, że dziś jego brak w jakimkolwiek miejscu jest dla wielu cyberpunków większym zaskoczeniem niż jego obecność. Naporowi komputeryzacji nie oparła się również muzyka. Z tego narzędzia korzysta wielu muzyków i realizatorów dźwięku.
Jeszcze kilkanaście lat temu komputer był uważany przez ortodoksów za fanaberię "idących na łatwiznę" elektroników - bądź co bądź to ci twórcy jako pierwsi wprowadzili go na salony Polihymnii. W tej chwili po ekranach monitorów jeżdżą myszką nawet ci artyści, którzy - gardząc syntetycznymi brzmieniami i muzyką pospolicie nazywaną komputerową - tworzą swoje dzieła w oparciu o tradycyjne brzmienia i struktury formalne.
Wielu miłośników muzyki elektronicznej pamięta na pewno album "Dig It" Klausa Schulze - i właśnie z tą płytą i z tym artystą kojarzą premierę komputera w muzyce. Tymczasem pierwsze pomyślne próby sprzęgnięcia tego narzędzia ze sztuką sonoryczną miały miejsce już w latach pięćdziesiątych XX wieku - co z jednej strony wydawać się może i tak mocno spóźnionym podejściem muzyków do informatyki zważywszy, iż pierwsze maszyny "cyfrowe" powstawały już w pierwszej połowie. XIX wieku. W latach 1833-34 angielski naukowiec Charles Babbage zbudował olbrzymi komputer. mechaniczny, któremu nadał nazwę Difference Engineer. Kilka miesięcy później opracował plan techniczny urządzenia nazwanego Analytical Engine, ale ta maszyna nigdy nie doczekała się swoich materialnych narodzin. Nie pomogło w tym nawet wsparcie samego Lorda Byrona, którego córka - Ada Lovelace - asystowała przy opracowywaniu dokumentacji obu wymienionych urządzeń. Te i wiele innych konstrukcji powstałych w ciągu następnych ok. 120 lat miały jednak tak olbrzymie rozmiary, a ponadto z ich wybudowaniem i zainstalowaniem wiązały się tak duże koszty, że te dwa czynniki bardzo długo nie sprzyjały rozmyślaniom nad ewentualnym zastosowaniem pierwszych komputerów w sztuce.
Pierwszymi artystami, którzy z powodzeniem użyli komputera w swojej twórczości, byli Lejaren Hiller i Leonard Isaacson działający na University of Illinois. W 1955 roku skomponowali oni "Illiac String Quartet", o którym można powiedzieć, że była to pierwsza kompozycja komputerowa - ten utwór przynajmniej jest powszechnie uznawany za pierwsze dzieło wygenerowane z użyciem komputera. Jego tytuł jest mocno związany z miejscem, w którym powstało i instrumentem, jaki posłużył do jego stworzenia - szczególnie chodzi tu o pierwszy człon tytułu będący nazwą urządzenia - komputera Illiac I (ILLInois Automated Computer). Użycie Illiaca do komponowania muzyki stało się impulsem, który zapoczątkował intensywne prace nad stworzeniem Studia Muzyki Eksperymentalnej przy Uniwersytecie Stanu Illinois - o czym pisaliśmy w jednym z poprzednich odcinków cyklu. Studio powstało w 1957 roku. Kilka lat później - w 1963 roku - Lejaren Hiller skomponował kolejne wiekopomne dzieło odnotowane w "przegródce" poświęconej muzyce komputerowej, a noszące wszystko mówiący tytuł "Computer Cantata". Tym razem w działaniach z maszyną cyfrową wspomagał go Robert Baker.
Już w następnym roku po powstaniu "Illiac String Quartet" dwaj inni programiści o informatyczno-artystycznych zainteresowaniach - Martin Klein i Douglas Bolitho - zaczęli używać komputera Datatron do komponowania muzyki popularnej. Maszyna została "ochrzczona" przez nich pieszczotliwie Push-button Bertha. Nazwa ta pochodzi od tytułu "piosenki", do której tekst napisał Jack Owens, a melodię skomponował rzeczony komputer. Na marginesie dodajmy, że swego czasu wynikły w związku z tym spore trudności z zarejestrowaniem praw autorskich do tego utworu, ponieważ firma zajmująca się ochroną tychże nigdy wcześniej nie miała do czynienia z kompozycją napisaną przez maszynę.
Podstawowe zasady działania komputera były oparte na metodach, według których powstało około stu - wybranych przez Kleina jako najbardziej reprezentatywne - ówczesnych największych przebojów. "Rozszyfrowane" przez informatyka zasady zostały zapisane w pamięci urządzenia w formie odpowiednio przystosowanej do jego możliwości. Wyjściowym źródłem, z jakiego uzyskiwano efekty końcowe, były zbiory losowo wybieranych informacji cyfrowych, które następnie komputer dopasowywał do zasad, według jakich został zaprogramowany i układał z nich określone struktury i schematy tonalne w tempie do 4.000 tonów na godzinę, co groziło "pójściem z torbami" nawet najpłodniejszym twórcom piosenek - tym bardziej, że na tym nie kończyły się możliwości maszyny.
W celu złagodzenia obaw artystów, którzy ewentualnie mogliby poczuć zagrożenie ze strony komputera, Martin Klein wyjaśniał (m.in. na łamach prasy), że "geniusz to połączenie 10% inspiracji i 90% ciężkiej pracy", a jego urządzenie na dobrą sprawę potrafi "tylko" ciężko pracować, natomiast nie posiada owych ogromnie ważnych 10%.
To co "potrafiła" Push-Button Bertha, sprowadzało się w zasadzie do błyskawicznego przetwarzania zapisanych w jej pamięci motywów, co polegało na powtarzaniu ich w różnych tempach, przy odmiennych poziomach dźwięku i na dowolnych wysokościach, a nawet w kontrapunkcie względem innych wersji wyjściowych melodyjek. Działo się tak, albowiem twórcy programu wyszli z założenia, że powtarzalność motywów jest podstawową techniką komponowania muzyki. Oczywiście ograniczało to "umiejętności" kompozytorskie Datatronu i sprowadzało je w zasadzie do tworzenia muzyki rozrywkowej - jakkolwiek "pracowity" kompozytor, potrafiący w miarę wszechstronnie obsługiwać urządzenie byłby w stanie wykreować kompozycję odpowiadającą wymogom ekspertów i koneserów muzyki współczesnej; równocześnie z odsłuchiwaniem kompozycji Berthy istniała bowiem możliwość zarejestrowania utworu. Z tak powstałego zapisu można było wybrać dowolne fragmenty - kasując te uznane za niepotrzebne - i za pomocą klawiatury komputera wprowadzić odpowiednie kody, które tworzyły harmonię, a nawet aranżację tak powstałych kawałków.
W 1958 roku komputer do generowania muzyki pojawił się w laboratoriach amerykańskiej firmy Bell. Jego operatorem był Max Mathews, który w następnym roku - po kilku miesiącach eksperymentowania z wydobywaniem z urządzenia samych dźwięków - zaczął pracować nad stworzeniem programu do tworzenia bardziej obszernych materiałów muzycznych. Wspomagała go w tych działaniach Joan Miller - również pracująca w Bell Laboratories. Razem napisali pierwszy dysponujący szeroką gamą możliwości program komputerowy służący do dokonywania syntezy dźwięku. Nazwali go Music IV.
---
Artykuł pochodzi z serwisu Publikuj.org.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz